Ale dlaczego Maria Salvatore nazwała swoją córkę Anabela, tego niestety nikt nie wie. Istnieją plotki, że jej imię pochodzi w pewnym sensie od imienia jej przyszłej teściowej, ponieważ w dniu narodzin księżniczki Montepulciano zaręczono ją z księciem Volterry. Chociaż Izabela nie była z tego powodu zadowolona, nie zdołała przekonać Arkadiusza do zmiany decyzji. Ten, natomiast, stwierdził, że rody Volturi i Salvatore od lat żyją w zgodzie, więc czemu by ich w końcu nie połączyć? Nie pomogły przekonania jego małżonki, że może być nieciekawie,jeżeli oni zdecydują inaczej. Arkadiusz pozostał nieugięty, i chociaż sam przeżył niedawno dość podobną sytuację, uznał, że jego syn postąpi tak samo jak on. Czy on wiedział?
Dwa miesiące po narodzinach to chyba dobry czas, żeby zacząć je świętować, tym bardziej, że nikt nie dawał chłopcu więcej niż kilka dni życia. Postanowiono wystawić ucztę wspólnie razem z Montepulciano, ale jak zmusić Marię, żeby brała w niej udział? Antonio wyrządził największą możliwą krzywdę swojej aspołecznej siostrze, mianowicie urządził zjazd w Montepulciańskim zamku. Chociaż nikt nie miał za złe, braku męża szczęśliwej matki, bo wszyscy rozumieli trudną sytuację jaka ją zastała, Maria i tak nie chciała się zgodzić na branie udziału w uroczystości.
Biedny Antonio. Nie dość, że nagle zjeżdża się mu do zamku połowa europejskich władców, to jeszcze siostra odmawia współpracy. To chyba właśnie wtedy był ten moment, w którym Król Montepulciano zapałał przyjaźnią do Królowej Volterry. W Trójkę podzielili obowiązki miedzy siebie. Arkadiusz sprowadzał gości i odpowiadał za to, żeby każdy czuł się swobodnie, Antonio ogólnie organizował zabawę, a Izabela wszystkiego doglądała, sprawdzała, poprawiała i najważniejsze: przekonywała Marię do bycia mniejszym introwertykiem. Czy pomogło? Cóż...
To był poniedziałek, dnia 16 kwietnia. Pierwsza rocznica ślubu Arkadiusza i Izabeli. Rok wcześniej, nie wiedzieli, że będą ją spędzać właśnie w ten sposób. W obu państwach zorganizowano festyny i różne uliczne zabawy. Ale oczywiście nie z tego powodu. Do stolicy Montepulciano zjechało się więcej władców niż kiedykolwiek. Gdyby Antonio żył, pewnie do dziś by się zastanawiał jakim cudem król takiego małego państewka jak Volterra był w stanie sprowadzić tyle osobistości na tak mało znaczącą uroczystość. Oprócz wybitnej śmietanki na uczcie bawili przyjaciele i rodzina szanownych rodziców. Zabawnie było patrzeć jak Alec zabawia rozmową Damy przybyłe z Neapolu, Luca i Klara (udając wielkich panów) rozprawiają na temat bezpieczeństwa na granicach z możnymi rzymskimi, a Antonio jak zwykle z resztą "flirtuje" z Danielle (która notabene wcale się dobrze nie bawiła). Volterra to najbardziej zakłamane państwo w dziejach.
Ale jakżeby mogło obejść się bez skandalu? Całą uroczystość rozpoczął Antonio, jako gospodarz, przedstawiając swoją siostrzenicę i jej narzeczonego. Goście przyjęli powitanie z entuzjazmem gratulując młodym. Więc gdzie tu skandal? Otóż nie pojawiła się matka Anabeli. Nic więc dziwnego, że Izabela dostała szału. Przeprosiła obecnych i wyszła z sali.
Antonio zaczął podejrzewać ją o uprawianie czarów w chwili, kiedy wróciła w towarzystwie jego siostry. Gdyby nie tłum gapiów, padłby przed nią na kolana. Maria przywitawszy się chłodno ze wszystkimi usiadła przy stole i tego dnia więcej się nie odezwała. Czyżby? W połowie "imprezy", gdy wszyscy byli pijani, ewentualnie nieprzytomni, w Marii coś pękło. Podeszła do córki i przytuliła ją. To był pierwszy czysto-matczyny gest jaki wykonała. A przecież powinna była zrobić to dawno. I tak Izabela znała prawdę.
Bycie Aniołem, pomimo wielu swoich wad, bywa przyjemne. Na przykład dlatego, że pamiętam całą tamtą uroczystość. Alkohol jest zdecydowanie wobec nas obojętny.
Było dużo po północy. Maria wyszła na dziedziniec, pooddychać chłodnym wiosennym powietrzem, w przeciwieństwie do zaduchu, który panował w zamku. O tej porze, poza nią tylko trzy osoby nie były w stanie upojenia. Towarzystwo było więc nieciekawe. Nagle zobaczyła jego. Stał sam, przy bramie, w podcieniach. Przyglądał się jej.
-Podobno świętujesz narodziny naszej córki.-powiedział cicho, mimo iż nie było tam nikogo oprócz nich.-Ciekawe czy Antonio zna prawdę. Czy ktokolwiek z nich ją zna.
W.O.W.
OdpowiedzUsuńŚwietne! I Aniołki się pojawiły! ^^ Ten rozdział był fenomenalny :D każde słowo jest dobrze dobrane i świetnie się je czyta, wręcz z harmonią :,) ochh aż łezka się w oku kręci GRATULUJE! :)))))
OdpowiedzUsuń