poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Minuty...

   16 kwietnia roku pańskiego 1003 był wyjątkowo słonecznym dniem. W mieście było dość gwarno, zważywszy na to, że był to dzień zaślubin Księcia Volterry Arkadiusza z Księżniczką Izabelą (gdyż taka była oficjalna wersja). Tej soboty do miasta zjechały setki różnych osobistości. Byli królowie z małżonkami, całe rodziny królewskie, Książęta i damy dworu, duchowni i rycerze. Znalazło się nawet miejsce dla mieszczan i chłopów. Tego dnia zamek pękał w szwach. Po salach, komnatach i korytarzach kręciła się służba, a zaproszeni goście wszędzie szukali pary młodej.

   Arkadiusz stał w stajni i głaskał Vincitore za uchem.
-Dziś wielki dzień.-powiedział.-Chociaż jestem pewny, że Izabela dużo bardziej się stresuje niż ja.

***

-Arkadiuszu, gdzie ty byłeś?-Zawołał Morten, który przerwał rozmowę z Antoniem.-Czyżbyś w ostatniej chwili zmienił zdanie?
-Widzę, że bardzo na to liczycie.-uśmiechnął się całkowicie rozluźniony.-Nie licz na to.-przyjacielsko popchnął brata.-Nic na świecie ni przekona mnie do tego.
-Przepraszam?
Wszyscy trzej mężczyźni odwrócili się na dźwięk słodkiego kobiecego głosu. Przed nimi stała rudowłosa kobieta. Pomyśleli, że to Izabela, ale ta przygotowywała się w komnacie. Kobieta miała związane w warkocz długie włosy, a ubrana była w zwykły niekobiecy strój. Arkadiuszowi przyszły na myśl spodnie w których chodziła Izabela.
-Na imię mam Victoria.-powiedziała.-Jestem siostrą panny młodej.-uśmiechnęła się i skłoniła przed nimi.

***

-Wyglądasz blado.-powiedziała Danielle przypatrując się Izabeli.-Twoja skóra jest koloru twojej sukni. Uspokój się.
-Jest mi źle.-odpowiedziała jej poprawiając po raz setny włosy.-Chyba powinnam się zobaczyć.
-O nie!-powiedziała jedna ze służących.-Nie ma mowy. Panna młoda nie może przeglądać się w lustrze w dniu ślubu.
-Właśnie, po za tym czemu jest ci źle? Wychodzisz za mąż za przystojnego bogatego mężczyznę z pieniędzmi. W czym tkwi twój problem?
-W tym, że po raz pierwszy wychodzę za mąż. I chyba nie wejdzie mi to w nawyk. Raz powinno wystarczyć.
-Myślę, że on by się zgodził z tą dewizą.-Danielle przyznała jej rację.

***

-Oczywiście. Nazywam się Arkadiusz.-Książę ukłonił się również.-To jest Antonio król zaprzyjaźnionego królestwa, a to mój brat Morten.-powiedział wskazując na towarzyszy.
   Antonio przyjął do wiadomości obecność Irlandki, ale nie skomentował jej. Morten nie spuszczał z niej wzroku, nawet gdy kłaniał się nisko. Arkadiusz był całkowicie zażenowany zachowaniem swojego rodzeństwa wobec rodziny Izabeli.
   W tym momencie do sali wszedł Najjaśniejszy Pan w towarzystwie Paddy'ego, który był podtrzymywany przez Aleca.
-Ojcze,-Pan młody zwrócił się do niego.-to jest Victoria,  siostra Izabeli.
-Ach tak.-Król spojrzał na jej strój i od razu dostrzegł podobieństwo.-Witaj w Volterze. Jak ci się u nas podoba?
-Jest cudownie.-Kobieta skłoniła się przed nim.-Witaj Stryjku. Alec? Nie sądziłam, że cię tu spotkam.
-Kochana mała Vicki. Jak miło cię widzieć.-odpowiedział słabo straszy pan.
-To prawda.-wtrącił się Alec.-Czy masz jakieś wieści o reszcie naszej rodziny?
-Niestety nie.-Victoria wciąż lustrowała go wzrokiem.-Przepraszam najmocniej.-zwróciła się do króla.-Chciałabym zobaczyć się z siostrą.
-Oczywiście. Mortenie, czy zaprowadzisz gościa do jej komnaty?-ojciec rozkazał synowi.
-To będzie przyjemność.-powiedział młody książe.
-A przy okazji.-wtrącił się Arkadiusz.-Mogłabyś mówić nam po imieniu? Będzie nam wygodniej.

***

   Służące zostawiły Izabelę i Danielle same, żeby panna młoda mogła się przygotować. W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Księżniczka otworzyła je.
-Przepraszam, że... przeszkadzam.-powiedział Morten wahając się na widok Irlandki. Wyglądała pięknie.-Ale jest ktoś kto chciałby się z tobą zobaczyć, Izabelo.-Przepuścił Kobietę w drzwiach.
-Witaj siostro.-powiedziała Victoria.

***

   Arkadiusz stał sam na środku sali, gdzie miało odbyć się wesele. Najchętniej uciekłby stamtąd z Izabelą i zabrałby ją gdzieś gdzie nikt by ich nie znalazł. Marzył o tym, żeby wieść taki żywot jaki ona wiodła. Niestety to nie jego życie się zmieniło tylko jej. Chociaż.... Przecież odkąd się zjawiła jest lepszy, szczęśliwszy, bardziej zadowolony z życia. Boże, żeby ona też była tak zestresowana jak on.
-Zaprowadziłeś ją?-zapytał gdy Morten schodził po schodach.
-Taak.-odpowiedział zmieszany.
-Nie poznaję cię. Co się z tobą stało? Jak to w ogóle możliwe, że przyjeżdża jakaś Irlandka i ty od razu tracisz dla niej głowę?
   Morten spojrzał na niego wymownie. Arkadiusz właśnie zdał sobie sprawę z tego co powiedział. Doskonale rozumiał sytuację brata.
-Ale przyznaj,-powiedział młodszy z nich.-ze jest ładna.
-I starsza. Jakieś 4 lata od ciebie.
-I co z tego? Ty jesteś od Izabeli starszy o 9 i ja nie robię z tego problemów, chociaż to nie jest normalne.
-Dobrze już.-Skończył Arkadiusz-Nie chcę zepsuć dnia, kłótnią z tobą.-Po chwili dodał.-Jak wygląda?
-Nic ci nie powiem.-Morten uśmiechnął się złowieszczo.-Ale mogę ci obiecać, ze nie będziesz zawiedziony. Biedny Luca. Pęknie z zazdrości.
-Zapomniałem ci powiedzieć. Król Sieny przyjechał dzisiaj w towarzystwie rodziny i pewnej blondynki, która nie opuszcza Luci na krok od czasu tamtejszych wyścigów. Myślę, ze młody nawet nie zauważy Izabeli.
-W takim stroju... To będzie trudne.

***

-Victoria! Tak się cieszę, że tu jesteś. A Charlotta albo Bellatrix? Też tu są?
-Niestety nie-powiedziała- Będzie musiało ci wystarczyć towarzystwo moje i Aleca.-spojrzała na Daniella, a ta lustrowała ją wzorkiem.
-Przepraszam.-zaśmiała się Izabela.-Nie przedstawiłam was. To Victoria, moja siostra. Victorio poznaj proszę Danielle siostrę Arkadiusza.
   Kobiety przywitały się.
-Przepraszam was obie najmocniej, ale chciałabym jeszcze zobaczyć się z bratem. Miło było cię poznać.-zamknęła drzwi za sobą.
-Udało ci się mała czarownico.-Victoria przytuliła serdecznie siostrę.-Nie wiem jakich sztuczek użyłaś, ale gratuluję. Masz to o czym marzą kobiety na całym świecie. Tylko wyjaśnij mi czemu on, a nie jego brat?
-Ponieważ to on jest właścicielem koni, którymi się opiekowałam. A co? Czyżby wpadł ci w oko?
-Można tak powiedzieć, ale ponieważ ja nie wiem czego chcę to czy jeden książę może mnie interesować?
-Może.-odpowiedziała Izabela.-Skoro da ci wszystko to, co w końcu uznasz, że tego chcesz.

2 komentarze:

  1. Wreszcie wróciła rodzina Izy! Czekałam na to :) Jeszcze Klaus i będę całkiem zadowolona...
    Mam nadzieję, że Bartek znów się popisze projektem sukni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jej rodzinie jeszcze trochę będzie. Klaus pojawi się dużo później.
      Chyba będę musiała poprosić Bartka o jakiś projekt, ale niczego nie obiecuję.

      TheAvcia

      Usuń