Czwartek przyszedł tak niespodziewanie. Nudził mnie ten brak zajęć. Zaraz po śniadaniu zeszłam do stajni. Byłam pewna, że to dworskie jedzenie sprawiło, że przybrałam na wadze. Prawie nie mieściłam się w moje spodnie. Nie zrobiłam nawet połowy moich dotychczasowych zadań, gdy poczułam się bardzo zmęczona. Usiadłam na chwilę na sianie w pustym boksie i popatrzyłam na Vincitore. Pochylił głowę przez bramkę, jakby domagał się pieszczot. Pogłaskałam go za uchem i przytuliłam twarz do jego szyi."
Do rzeczy, jeśli można prosić.
"Chciałam wyjść stamtąd. Chciałam coś zmienić. Chciałam z nim uciec."
O! To ciekawe. Nigdy mi o tym nie mówiłaś.
Czy wiesz, że to nieelegancko czytać komuś pamiętnik przez ramię?
Jakoś wcześniej ci to nie przeszkadzało.
Przeszkadzało, ale z tamtych rzeczy już ci się wcześniej tłumaczyłam.
"Do stajni wszedł właśnie Arkadiusz, więc przestałam marzyć. Podszedł do mnie i przytulił mnie. "Chodź"-powiedział-"Pokażę ci coś.". Wstałam, a on wziął mnie za rękę i poprowadził do wyjścia ze stajni. Przeszliśmy kilka metrów po trawie i doszliśmy do stajni z końmi rodziny królewskiej. Weszliśmy do środka i spojrzeliśmy w stronę pierwszego zajętego boksu. Stała tam moja Kasztanka i przypatrywała nam się. Była ubrana w siodło i uzdy. Obok stał koń Arkadiusza, również gotowy do jazdy. "Masz ochotę na przejażdżkę?"-zapytał. Miałam ochotę. Wyprowadziłam konia na dziedziniec i wskoczyłam na niego. Po chwili dołączył do mnie Arkadiusz i razem z kilkoma rycerzami pojechaliśmy na wzgórze. Arkadiusz prowadził, a straż trzymała się z tyłu. Było mi dobrze. Jechaliśmy dość szybko a wiatr rozwiewał mi włosy. W końcu Arkadiusz zatrzymał się w miejscu, gdzie kończył się las i spojrzał na coś przed nim. Zrównałam się z nim, a straż stanęła kilka metrów za nami. Patrzyliśmy na starą twierdzę otoczoną wysokimi murami. Z wieży wyglądali dwaj rycerze, którzy zobaczywszy Króla skłonili się nisko. Chciałam o coś zapytać, ale Arkadiusz mi nie pozwolił. "Przestałaś nosić warkocz"-zauważył po dwóch tygodniach."
Swoją drogą, bardzo spostrzegawczy to ty nie byłeś.
Myślisz, że pamiętam kiedy nosiłaś jaką fryzurę? Nie wymagaj ode mnie zbyt dużo.
""Tak"-odpowiedziałam mu-"Nie jestem już panną. Nie mogę go nosić. Nie wypada."."
Ale to akurat powiedziałaś, kiedy miałaś na sobie spodnie, hipokrytko.
Arkadiuszu, powinieneś był zauważyć, że nigdy nie robiłam tego, co wypadało.
"Przejechaliśmy dookoła zamku, a Arkadiusz opowiadał mi o nim i o historii swojej rodziny. O niecodziennych decyzjach swojego Dziada. Pokazał mi las, w którym polowali wszyscy członkowie rodziny królewskiej i gdzie o mało co sam się nie urodził. To miejsce tak mi się spodobało, że zapragnęłam tam przychodzić częściej. Zapytałam Arkadiusza, dlaczego tak chciał mi pokazać to miejsce. Odpowiedział mi, że dlatego, że chciał, żebym wiedziała o nim jak najwięcej i żeby w razie niebezpieczeństwa, wiedziała dokąd mam uciekać."
Już wtedy dobrze kłamałem.
O czym ty mówisz?
Po prostu nie chciałem brać udziału w kolejnej nudnej radzie i przyjmować kolejnych delegacji nie wiadomo skąd.
I to jest człowiek, który rządził państwem.
"Gdy wróciliśmy do zamku, Arkadiusz wciąż nie miał najmniejszej ochoty na spotkanie z doradcami."
Ty tego nie zrozumiesz.
"Weszliśmy wgłąb ogrodu. Chodziliśmy po trawie, trzymając się za ręce. W pewnym momencie usiedliśmy a Arkadiusz zaczął szeptać mi do uch słodkie słówka. Tak bardzo go kochałam."
-łam?
"Bardzo chciałam, żeby tamta chwila trwała w nieskończoność. było mi tak dobrze w ramionach ukochanego mężczyzny w miejscu, które nareszcie mogłam nazwać domem. Od tamtego momentu przestałam tęsknić za Irlandią. Zaczęłam, w każdej chwili rozłąki, tęsknić za Arkadiuszem. Chciałam jego szczęścia i postanowiłam, że mu je dam, że zrobię wszystko, żeby czuł się ze mną szczęśliwy.
Wieczorem, kiedy kładłam się spać, przyszedł do mnie. Przysiadł na łóżku, pochylił się i pocałował mnie. Zarzuciłam mu ręce na szyję i oddałam pocałunek. W jednej chwili zmienił swoje zamiary i zamiast iść do swojej komnaty, został i położył się obok mnie. Już chciałam go zapytać o moją naszą przyszłość, ale od razu zasnęłam, przyciskając twarz do jego piersi.
Później byłam na siebie zła za tą słabość, ale przecież, miałam całą wieczność, żeby go o to zapytać.
Twoja
Izabela"
Heh, coś mi się zdaje, że za chwile wstąpi fantastyka ;) mam racje? :P
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem już wstąpiła, poza tym nie będzie jej dużo. Przynajmniej teraz. Będzie jej dużo więcej w 3./4. cyklu.
UsuńTheAvcia
Te dni toczą się uroczym rytmem, ale...do czegoś to poprowadzi?
OdpowiedzUsuńNo chyba, że po prostu zamierzasz opisywać cały tydzień.
Bartek
Ależ ty jesteś niecierpliwy. Oczywiście, że to do czegoś prowadzi. Jestem pewna, że damska część czytelników domyśla się (jedna na pewno), ty musisz być po prostu cierpliwy. Nie martw się. nie zamierzam opisywać ich życia dzień po dniu. Mnie też to już trochę męczy, ale jak zaczęłam, to muszę skończyć.
UsuńPozdrawiam
TheAvcia