Następny dzień był równie udany co poprzedni. Obudził mnie wiatr, który wtargnął przez właśnie otworzone przez służącą okno. Źle się czułam. Nie miałam siły wstać. Następne co pamiętam, to buty kobiety, która stała koło łóżka."
Daruj im takich opisów. Osobiście uważam, że nie każdy jest gotowy na czytanie o tym jak zarzygałaś buty służącej. Miej trochę serca.
Gdyby nie ty to nikomu bym niczego nie zarzygiwała, więc siedź cicho.
"Czułam się beznadziejnie. Ktoś pobiegł po Arkadiusza, w czasie gdy ktoś inny zmywał podłogę. Bolała mnie głowa a świat w okół wirował. Nie mogłam się ruszyć."
A teraz wam powiem jak to wyglądało z mojego miejsca. Siedzę sobie przy stole czekam aż Izabela się łaskawie pojawi, a tu nagle otwierają się drzwi i służący mówi, że Królowa zwymiotowała na buty służącej. Czy ty rozumiesz przez jakie piekło ja przez ciebie przechodziłem?
Mam nadzieję, że to nie był koniec twojej udręki.
Co przez to rozumiesz?
To, ze to nie ty byłeś tego ofiarą.
Masz rację. Biedna Marissa. Musiałem płacić za nowe buty.
Zamknąłbyś się w końcu, nie sądzisz, że byłaby to dobra opcja?
"Arkadiusz wpadł..."
Wszedłem
" ... do komnaty i natychmiast wygonił wszystkich za drzwi. Nie pamiętam dokładnie co do mnie mówił, ale wydaje mi się, że nie tylko ja czułam się tak fatalnie."
Tak, pamiętam. W Volterze mieliśmy wtedy epidemię grypy żołądkowej. Trafiło na ciebie.
I Mortena.
I mojego Ojca.
I jeszcze paru innych ludzi.
"Zawołano medyka (tego samego, co jakiś czas temu leczył Paddy'ego). Kazał mi przeczekać i dał mi coś na "przeżycie" choroby. "
"Przeżycie" w tym wypadku to dobre słowo. byłaś blada jak śnieg. Byłem pewien, że coś ci się stało.
Martwiłeś się?
No, tak. Morten też wyglądał kiepsko.
"Przepraszam Cię Pamiętniku, ale zaraz go zabiję.
Wiem tylko, że jakąś godzinę później czułam się dużo lepiej. Nie tak dobrze jak dzień wcześniej, ale lepiej, niż rano. Pomagałam Mortenowi i chyba nawet raz wpadłam do Teścia, ale ponieważ za mną nie przepadał, to wolałam go nie denerwować.
W połowie dnia już wszyscy wrócili do zdrowia. Pamiętam tylko, że ten wtorek był wyjątkowo męczący dla Arkadiusza, dużo bardziej niż każdy inny wtorek. Myślę, że od tamtego czasu zaczął mniej złorzeczyć na swoje obowiązki."
Tak ci się tylko wydaje.
"Tak czy siak, nie było aż tak tragicznie. Kolację zjedliśmy wspólnie z Królem, Danielle i Mortenem. Było to dość ciekawe, zważywszy na to, że siedziała przy stole z dwoma wręcz nienawidzącymi mnie osobami."
Właśnie. Wciąż nie wiem dlaczego Danielle tak cię nie lubiła. Zrobiłaś jej coś?
"Cii... Lepiej nic mu nie mówmy.
Twoja
Izabela"
"Przepraszam Cię Pamiętniku, ale zaraz go zabiję."
OdpowiedzUsuńUbaw po pachy, nie serio kocham ten tekst XD
~Black
Naprawdę się cieszę.
UsuńWydaje mi się, że polubiłam ten sposób pisania. Nie jest taki monotonny. :D
Pozdrawiam
TheAvcia
Rzeczywiście komentarze przeważają nad tekstem, ale pomysł z pamiętnikiem genialny :) Czekam na dalszy ciąg :P
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne!
UsuńNie zawiedziesz się. :D
TheAvcia