Kończył się kolejny dzień Izabeli w nowym miejscu. Jak co wieczór, poczekała aż Stryj Paddy zaśnie, żeby móc się po cichu wymknąć z domu. Podobało jej się tu. Lubiła tą ciepła bryzę, tych ludzi, ten język, nawet ten zapach koni.
Podeszła do stajni, żeby posiedzieć z końmi. Robiła tak w domu. Gdy nie mogła zasnąć przychodziła do stajni zobaczyć się z Courteous'em. Właśnie zamierzała przekroczyć próg, kiedy jakieś dwie ręce uniosły ją w górę i obróciły.
-Kim jesteś!? Kto ci pozwolił tu wejść!?-Krzyknął napastnik. Odstawił Izabelę na ziemię i ściągnął jej kaptur z głowy. -Ty jesteś kobietą!
-Oczywiście, że jestem kobietą? A ty kim jesteś i czemu napadasz Bogu ducha winnych ludzi?
Mężczyzna tylko się roześmiał. Dopiero teraz zauważyła jak wygląda. Był wysoki, ale nie tak jak Alec, przystojny i zdecydowanie rozbawiony złością Izabeli. Miał piękne ciemno-brązowe włosy i granatowe oczy. Był dobrze zbudowany a jego mocne rysy szczęki pokrywał trzydniowy zarost.
-Nazywam się Arkadiusz.-Uśmiechnął się.-Arkadiusz Volturri.
Powiedział Volturri. Dobrze mi się wydaje? Czy powiedział Arkadiusz Volturri. Syn króla, następca tronu, właściciel koni, którymi się zajmuje. Chyba powinna był zarobić na nim dobre wrażenie.
-Sądząc po akcencie-Znów się uśmiechnął-Ty musisz być bratanicą Paddy'ego.
-Tak Jaśnie Panie. Nazywam się Izabela Lestrange i jestem jego bratanicą.-Odpowiedziała szybko.
-Czemu nakryłem cię na włamywaniu się do mojej stajni?-Był wyraźnie rozbawiony, chociaż próbował to ukryć.-Radziłbym uważać na Vincitore'a. Jest dość humorzasty. Lepiej do niego nie podchodź.
- A jak mam to zrobić, skoro go regularnie objeżdżam i czyszczę?
- O nie! Nie pozwoliłbym takiej kruszynie jak ty dosiąść mojego wierzchowca.
Izabela w prawdzie była niewysoka i szczupła, ale wyjątkowo silna i wytrzymała przez ciągłą pracę na roli.
- Jaśnie Panie, jeśli nie byłby to afront z mojej strony to chciałabym już się oddalić w stronę domu.- Pobiegła. Jeszcze tylko przed samymi drzwiami odwróciła się i weszła do środka.
Następnego dnia rano, gdy ona i jej stryj szykowali się do pracy, zdążyła mu napomknąć, że poznała Arkadiusza poprzedniego wieczora. Przeszli do stajni, żeby zająć się swoimi obowiązkami. Do Paddy'ego podszedł młody mężczyzna.
-Słyszałem, że poznaliście się ubiegłej nocy.-Zaśmiał się starszy mężczyzna.-I co o niej myślisz? Musiałeś pomyśleć, że oczadziałem prosząc tą malutką istotę o opiekę nad twoim trzylatkiem.
-Przyznaję, że zwątpiłem w twój zdrowy rozsądek, gdy mi o tym powiedziała. Jednakże nie sądzę, żeby stary Padrick Lestrange stracił głowę dla swojej własnej bratanicy.
Stajenny i właściciel uśmiechnęli się. Paddy był jedynym człowiekiem nie szlachetnie urodzonym, który mógł sobie pozwolić na coś takiego.
Kiedy przyjechał do Voltery, Arkadiusz był jeszcze małym chłopcem, którego ojciec karał bardziej niż najniżej postawionych służących. Gdy był dzieckiem,znosił każdą uwagę z pokorą, kiedy wyrósł na wysokiego i silnego młodzieńca, Padrick często zastanawiał się, dlaczego nie postawi się ojcu, wszyscy wiedzieli, że miał możliwość. Irlandczyk zlitował się nad chłopcem i opowiadał mu baśnie i mity o elfach karłach i innych stworzeniach zamieszkujących odległe krainy. Szybko stał się zarówno przyjacielem młodego księcia, jak i doradcą króla.
-Ufam ci, Paddy.-powiedział Arkadiusz.-Jeżeli uważasz, że się nada, to kim jestem, żeby to osądzać?
Arkadiusz wydaje mi się być postacią pozytywną, choć nieco tajemniczą. Z tego, co piszesz wydaje mi się, że biorąc pod uwagę zarys jego cech charakteru i wyglądu, może być znaczącą postacią w przyszłości. Chcę już zobaczyć, jaka będzie relacja między nim i Izabelą, bo tam się może różnie dziać :D
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że nazewnictwo postaci jest przypadkowe...
OdpowiedzUsuńNie zupełnie przypadkowe, ale zgadzam się.
UsuńTheAvcia
okej... to może być grubo xddd
UsuńZgadzam się :D
OdpowiedzUsuńI tak hitem jest zdanie: "Arkadiusz od dziecka był urwisem." (if you know what I mean :P)